Piłka ręczna to jedna z tych dyscyplin, która polskim kibicom i fanatykom sportu kojarzy się zazwyczaj bardzo dobrze. W popularnym „szczypiorniaku” święciliśmy wiele sukcesów na arenie międzynarodowej, choć w ostatnich latach jest z tym trochę gorzej. Na czym tak właściwie polega ta kategoria sportu? Dlaczego aktualnie jest tak ciężko znaleźć się w czołówce światowej i w jaki sposób ręczna zapełniła karty historii w różnych turniejach?
Pierwsze kroki w „szczypiorniaku”
Choć współczesna piłka ręczna formowała się na Starym Kontynencie od XIX wieku, to tak naprawdę jej historia sięga o wiele dalej. Bardzo łatwo przytoczyć kilka przykładowych gier, które były wyraźnym podobieństwem dzisiejszej dyscypliny. Już w starożytności Grecy grywali w „uranię”, natomiast Rzymianie mieli swój odpowiednik w postaci „herpastum”. Później kolejno w Niemczech i we Francji średniowieczni mieszkańcy rozgrywali zbliżone mecze do tych współczesnych. A jak to się stało, że piłka ręczna dziś wygląda tak, jak wygląda?
Za głównych sprawców uważa się Skandynawów, poniekąd również Niemców. Aktualnie panujące zasady i reguły piłki ręcznej w 1898 roku stworzył pochodzący z Danii Holger Nielsen. Niespełna dwie dekady później Max Heiser zmodyfikował te zasady pod kobiecą odmianę sportu. Swoje dołożył także Carl Shelenz w 1919 roku i od tamtego momentu ta dyscyplina sportu zaczęła nabierać na popularności. Na przestrzeni lat oczywiście wiele z ustaleń się zmieniało, chociażby fakt gry 7-osobowym składem zamiast jak pierwotnie zakładano, 11-osobowym. Główny zamysł gry jednak pozostał nienaruszony i do dziś cieszy oko fanów sportu.
Premierowa Olimpiada w cieniu dwudziestolecia międzywojennego
Piłka ręczna wcale nie od razu doczekała się swojego debiutu na najważniejszej imprezie czterolecia. Dopiero w 1936 roku tą dyscypliną zainteresował się… Adolf Hitler. Na jego życzenie została ona wpisana na listę sportów olimpijskich, a więc zadebiutowała jeszcze przed II wojną światową. Wówczas zawodnicy grali na stadionie otwartym – to nigdy więcej się nie powtórzyło. Do programu olimpijskiego po tamtejszym wydarzeniu powróciła dopiero w 1972 roku i od tamtego czasu piłka ręczna pozostaje w rodzinie olimpijskiej nieprzerwanie.
Polskie akcenty w historii handballu
Biało-czerwone barwy dołączyły do świata piłki ręcznej w 1957 roku, a niedługo później dołączyły do elity mistrzostw świata. Polacy na debiutanckiej imprezie międzynarodowej zajęli wysokie 5. miejsce. W trakcie kariery polskiego „szczypiorniaka” nasze reprezentacje zdobywały łącznie cztery medale mistrzostw globu oraz dwa srebrne krążki Pucharu świata. Wszystkie odznaczenia należą do męskiej kadry. Panie były bardzo blisko wywalczenia medali na turnieju mistrzostw świata w 2013 i 2015 roku.
Prawdopodobnie wielu kibiców pamięta drużynę Bogdana Wenty i gdyby miało odpowiedzieć na pytanie o najciekawszy mecz reprezentacji, najprawdopodobniej wskazałoby ten z Norwegią o półfinał Mistrzostw Świata 2009. Emocjonująca końcówka zapewniła im później brązowy medal tej imprezy. I to był chyba najpiękniejszy czas naszej kadry, bo dwa lata wcześniej zdobywała przecież srebro.
Giganty piłki ręcznej – Skandynawia i Hiszpania
Trudno się nie zgodzić z teorią, że aktualnie panujący w świecie ręcznej to ci, od których cała ta dyscyplina się zaczęła. Od kilku lat Duńczycy święcą największe sukcesy na arenie międzynarodowej. Trzykrotni i aktualni mistrzowie świata, srebrni medaliści igrzysk olimpijskich w Tokio… Jedyną imprezą, na której lepsi od nich okazali się Szwedzi, były tegoroczne mistrzostwa Europy. Sąsiedzi również stanowią o sile światowego „szczypiorniaka”, nie wspominając już o Norwegach, którzy może tak wielu medali w ostatnich latach nie zdobyli, ale zawsze obstawiają zaplecze czołówki. W przeciągu ostatnich pięciu lat aż sześć medali zdobyli także Hiszpanie.
Dlaczego tak ciężko odnaleźć się Polakom w tym gronie? Trudno powiedzieć jednoznacznie. Od 2015 roku przeżywamy chyba delikatny kryzys pokoleniowy, choć aktualni zawodnicy mają ogromny potencjał do dobrego grania. Pozostaje tylko liczyć na to, by sukcesy klubowe przełożyć na reprezentację.
[ARTYKUŁ SPONSOROWANY]