W 2018 roku u na Wyspach Brytyjskich zostało powołane ministerstwo ds. samotności. Absurd? Niekoniecznie. Jest to odpowiedź na problem dotykający blisko 9 milionów samych Brytyjczyków. Zatem jak bardzo osamotniona musi być dzisiaj reszta świata?
Motyw samotności nie jest jedynie cechą czasów współczesnych. Wielokrotnie wspominano o nim w światowych dziełach kultury. O samotności pisał Szekspir w siedemnastym wieku, Mickiewicz w osiemnastym, Prus w dziewiętnastym, a Radiohead śpiewało o niej w wieku dwudziestym. Artystów poruszających kwestię osamotnienia było i jest znacznie więcej – jednym z nich jest Tim Burton. Choć przyczyn samotności jest wiele, mężczyzna ukazuje przede wszystkim tą, która jest spowodowana odmiennością, niewpasowaniem się do realiów otoczenia.
Tim Burton to amerykański twórca filmowy. Swoją przygodę z kinem rozpoczął w latach siedemdziesiątych, a sławę zyskał dekadę później. Filmy, które kojarzy się z jego nazwiskiem to m.in. „Sok z żuka” (1988), „Batman” (1989), „Edward Nożycoręki” (1990) oraz bardziej współczesne nam produkcje, jak „Charlie i Fabryka Czekolady” (2005), animowana „Gnijąca Panna Młoda” (2005) czy „Alicja w Krainie Czarów” (2014). Każdy z jego filmów cechuje się przede wszystkim mrocznym, gotyckim wręcz, surrealistycznym klimatem. Wiele z nich przedstawia istoty z innych rzeczywistości, duchy, kreatury, do których świata jesteśmy zaproszeni. Takim światem jest na przykład ogromna, kolorowa i pełna małych stworzeń, zwanych umpa-lumpami, Fabryka Czekolady Willy’ego Wonki albo świat zmarłych, który obserwujemy w „Gnijącej Pannie Młodej”. Natomiast główni bohaterowie historii Burtona są często wyalienowani od reszty społeczeństwa, przedstawieni jako zdziwaczali i niezrozumiani przez otoczenie. Przykładem takich postaci może być ponura i osamotniona nastolatka Lydia z „Soku z żuka”, psychopatyczny Joker z „Batmana”, a także dziwaczny pan Wonka z „Charliego i Fabryki Czekolady”.
Jednak Tim Burton ukazuje swoich wyalienowanych i dziwnych bohaterów jako dających się lubić. Reżyser w swoich filmach próbuje udowodnić, że to, co jest nam nieznane niekoniecznie musi okazać się wrogie. Wręcz przeciwnie. Chwali postacie potrafiące przyjąć postawę otwartą, wolną od uprzedzeń, która pozwala budować trwałe, autentyczne relacje, zbliżać się do siebie i tym samym zwalczać poczucie osamotnienia. Filmy Burtona to często zderzenie dwóch światów – tego „mrocznego”, surrealistycznego z tym znanym nam, zwyczajnym. Jednak mimo widocznych różnic, często znajduje się coś, co czyni je podobnymi. Mowa o potrzebie wspólnoty, akceptacji i obecności bliskiej osoby, których tak wielu z nas pragnie.